Znaleziono 16 wyników

- No nie, nie wierzę, że taka klacz jak ty poznała tylko mnie i uważasz mnie za ciekawego. - wyszczerzył się, majtając ogonem na boki. Chyba każdy napotkany przez nią ogier do niej zarywał. Tak twierd ...

Zamruczałby, gdyby mógł. Za to z jego gardła wydobył się cichy pomruk.
- I nawiązałaś w krainie jakieś nowe znajomości? - spytał, uśmiechając się do arabki lekko.

- Dobrze, że znasz swoją wartość, Holy. - dodał, uśmiechając się łobuzersko. Jak wcześniej, obecność klaczy działała nań kojąco.

- No tak, nikt tego nie powiedział, ale że jesteś piękna... To każdy potwierdzi. - uśmiechnął się do Holy łobuzersko i machnął ogonem. Skubnął ją w szyje.

- Sądziłem, że był to tylko pretekst, by opuścić tę plażę. - mrugnął do niej - Poza tym, piękna, dobrze wychowana klacz nie opuszcza nikogo w trakcie rozmowy, albo w trakcie milczenia. - uśmiechnął si ...

- Nie, nie, nie, Holy! Skądże! - zawrócił machinalnie i dokłusował do niej. - Po prostu... nie wiem, czy dobrze się czujesz w moim towarzystwie. - wyjaśnił i uśmiechnął się do niej głupkowato. xd

Machnął ogonem, wyginając łeb w stronę wody. Kątem oka obserwował drogę, by nie wpaść na jakieś drzewo wyrzucone przez wodę i nie zbłaźnić się przed Holy.

- Dobra. Wierzę ci. - wyszczerzył zęby w półuśmiechu. Obecność klaczy działała na niego co najmniej kojąco. Potrząsnął grzywą. Spojrzał na morze. - Sztorm przy zachodzie słońca. - mruknął do siebie ni ...

- To nie przeze mnie. - powiedział, a jego ton przybrał chłodny wyraz. - Mogłabyś zastępować miejscową wróżkę. Znasz naturę koni. - stwierdził. - Fakt, ale trudno, to nie moja wina, że nie jesteśmy ra ...

Zmrużył oczy, patrząc na klacz przerażony.
- Skąd ci to wiedzieć? - spytał.

- To podobnie jak ja, chociaż ja wciąż jeszcze się zastanawiam. W stadzie mogę liczyć na moich pobratymców. - wyjaśnił. Pokiwał lekko głową, odwracając łeb na przód.

- Wybrałaś już jakieś stado? - spytał, pozwalając sobie na nią spojrzeć pod pretekstem oczekiwania na odpowiedź.

Zastrzygł uchem, spoglądając na Holy kątem oka. Ruszył przed siebie wolnym stępem. Kilka mew spłoszyło się ich i odleciały na boki.

- Cassini. - to mówiąc, dotknął chrapami jej szyi. - Przejdziemy się? - zaproponował. Machnął ogonem kilka razy.

- Nie szkodzi, nieznajoma. - powitał ją szczerym uśmiechem. Machnął ogonem. - Pięknie tutaj, nieprawdaż?