Zachód Słońca

Smuggler

Podniósł łeb niewiele nad ziemię.
- Niee, nie przeszka.. a zresztą. - zaprotestował, ale urwał w pół słowa i ponownie ułożył łeb na ziemi. - Ja Ciebiee? - wymamrotał cicho, bliżej mu bowiem było do spania niźli rozmowy. - Wybacz, ale jakoś nic sensownego mi nie przychodzi do głowy. Chyba, że... poznałaś tu jeszcze kogoś? - dodał nieco żywszym tonem.

Kesha

Westchnęła. Tylko to mogła zrobić. Oczywiście odpowiedź na to pytanie była prosta.
~Nie..~
Mruknęła trochę zasmucona. Nadal czuła się samotna, ale oby to się zmieniło. A może samotność da jej więcej czasu do przemyśleń? Lecz nikt na pewno nie chciałby być sam, lepiej mieć wrogów niż żyć w samotności.

Lilianne

Urządziła sobie popołudniową przechadzkę. Spacerowała wzdłuż brzegu, powłócząc nogami. Wyglądała na zmęczoną, wprawdzie jednak była piekielnie znudzona. Słysząc krzyk mewy zastrzygła uszami.

Smuggler

A on wykonał dokładnie ten sam gest, co siwa klacz, z tą różnicą, że zrobił to, gdy usłyszał jej kroki. Podniósł łeb ponad dotąd zasłaniający mu jakikolwiek widok kamień i utkwił w niej swe spojrzenie, lecz nie na długo - zaraz znowu położył łeb na ziemi i miał wszystko gdzieś.

Kesha

Podniosła głowę i kiwnęła głową. Zobaczyła niedaleko brzegu jakiegoś konia. Zastanawiała się czy kiedyś już ją widziała ale chyba nie. Chyba troszkę przysnęła.
~Zobacz. Znasz ją?~
Powiedziała trącając łbem ogiera

Lilianne

Spojrzała na nieznaną jej dwójkę. Jeśli chodzi o nawiązywanie nowych znajomości, była istotą dość oporną. Prawdopodobnie odziedziczyła po swoim dziadku część jego chorych szowinistycznych poglądów.

[xD]

Smuggler

- Nie. - zaprzeczył krótko, unosząc jedynie powieki, gdy kara go trąciła łbem. - Może nas nawet nie zauważyła. - dodał tak od siebie, ale gdyby się zastanowił, to nie wiedziałby, po co. Chyba dla samej potrzeby rozmowy.

Kesha

Zastanowiła się chwilę. Wstała aby się rozprostować. Odeszła na trawę i skubnęła kilka kęsów. Byłą trochę głodna. Po małym posileniu się podbiegła do obcej.
~Witaj~
Powiedziała krótko. Najwyraźniej tez była znudzona.

Lilianne

-Witaj - odparła, jej głos brzmiał chłodno, jak zazwyczaj.
-Znamy się? - zapytała, przyglądając się klaczy. Lekki powiew wiatru, rozsypał jej grzywkę, przysłaniając czarne ślepia.

Smuggler

O tym, że został sam, dowiedział się dopiero po kilku minutach, gdy odkrył brak Keshy u swego boku. Dźwignął się na nogi i ospałym wzrokiem powiódł po linii horyzontu po czym ulotnił się z tego miejsca. *nmm*

Kesha

Dopiero po chwili zorientowała się że ogier się ulotnił. Jej uwagę przykuła klacz.
~Nie nie widziałam cię tu nigdy wcześniej~
Odparła uśmiechając się. Woda morska podmyła jej kopyta. Szybko odsunęła sie na trawę. Nie znosiła wody. Musiała już iść z tego miejsca więc tylko krzyknęła do nieznajomej. - Do widzenia. Musze już iść. Powiedziała i odeszła z tego pięknego miejsca.

Alastair

Przybył tu w towarzystwie Lirii. Zwolnił trochę by do niego dołączyła. Zawsze myślał że to bardzo miłe i romantyczne miejsce. Lecz nie wiedział czy Liria też tak myśli.

Liria

No. I teraz właśnie okazało się, że Ali to podrywacz bardzo romantyczny, o bogatym wnętrzu, który nie zaciągnie jej w jakis tajemniczy kont i nie wykorzysta. (xD) Podkłusowała do niego z gracją i staneła przy nim. Miejsce to było na prawde piękne. Może była tu już kiedyś, a może nie... Ale było ślicznie.
-Jest pięknie.
Powedziała z czarującym usmiechem do niego.

Alastair

- Ciesze się. Odpowiedział bardzo łagodnym tonem. Głos Lirii wydawał się baaardzo aksamitny. Popatrzył na nią, a raczej gapił się.

Liria

Podziwiała przez dłuższą chwilę piękno okolicy, jednak zaraz spojrzała na Aliego, a raczej jego oczy wlepione w nią.. Jak zaczarowane...
-Co sie tak patrzysz?
Powiedziała z uśmiechem przygladając mu się z uwagą. Zaśmiała się cicho.