Kamienista plaża

Szeherezada

Razem z falą obijająca się o brzeg kamienistej plaży wyłoniła się całkiem mokra klacz. Uśmiechnęła się. Winter stał jeszcze w wodzie i jej szukał nie zauważył jak wypłynęła
- No co? - powiedziała rozbawiona.

Tamnar

Słysząc jej głos odwrócił się natychmiast i odetchnął z ulgą widząc, że stoi na brzegu. Popłynął w jej stronę i stanął w mokrym piasku, otrzepał się rozchlapując dookoła wodę i przy okazji ochlapując klacz.

Szeherezada

- Hej! - parsknęła z rozbawieniem gdy ochlapał ją. Ne przejmowała się tym naprawdę bo i tak była cała mokra. - Co, bałeś się że mnie fala zabrała?- spytała trochę zaczepnie.

Tamnar

-Bałem się o Ciebie.- Wyznał szczerze, a na jego pysku pojawił się nikły uśmiech, który ciężko było zauważyć. Machnął ogonem wytrzepując z niego resztę wody i spojrzał na klacz niepewnie.

Szeherezada

Uśmiechnęła się jednym z jej najpiękniejszych uśmiechów
- To miłe z twojej strony. Ale się nie bój bo ja żadnej fali się nie dam!- zadeklarowała i podeszła do niego o krok.

Tamnar

Również zbliżył się do niej o krok -Ma się rozumieć, że się nie dasz!- Powiedział z wielką powagą, a brzmiało to niczym rozkaz. Odrzucił grzywę na drugi bok i przyglądał się przez chwilę dokładnie klaczy.

Szeherezada

Parsknęła z rozbawieniem, zarzuciła mokrą grzywą i powiedziała.
-Mogę ci to nawet przysiąc
Nagle jakby całkiem o tym zapomniała zdała sobie sprawę z tego że jest całkiem mokra i trzepie ją zimno.
- Nie jest ci zimno?

Tamnar

-Nie.- Powiedział -Eee... Przytulić Cię?- Zapytał po chwili nieco zmieszany, ale cóż nie mógł patrzeć jak trzęsie się zimna.

Szeherezada

- No cóż jeżeli to mi ma zapewnić ciepło.. - powiedziała tylko i sama się do niego przysunęła.

Tamnar

Przytulił ją do siebie, a jemu samemu w krótką chwilę zrobiło się ciepło. -Cieplej ci?- Spytał klacz troskliwym głosem.

Szeherezada

Uśmiechnęła się do niego uśmiechem który sam mógłby roztopić nie jeden lodowiec i odpowiedziała : - Tak, teraz tak, Dzięki

Tamnar

Uśmiechnął się, wcale nie chciał się od niej "odkleić" pozostał tak jeszcze chwilę, a później cofnął się o krok. Patrzył w jakiś punk na morzu i chyba zupełnie stracił kontak ze światem i rozmarzył się.

Szeherezada

Popatrzyła na niego oczami jak iskierki szturchnęła go delikatnie i swoim pięknym głosem spytała - Hej, gdzie odpłynąłeś?

Tamnar

Odwrócił się w jej stronę milcząc i przypatrywał jej się przez chwilę -Ja, nie nigdzie.- Mówił niezbyt zrozumiale gdy pytanie wreszcie do niego dotarło.

Szeherezada

Pokiwała tylko łbem i wpatrzyła się w morze. Fale rosły na sile, rozbijały się o brzeg z hukiem
- Zanosi się na sztorm. Lubię sztormy. - powiedziała.