Płonące Stepy

Krillian

-Zabijacie dzięki swojemu wizerunkowi. Korzystacie z tego, że inne konie się was boją i gdy je zaatakujecie te są zbyt wystraszone by się bronić. Na tym polega wasza siła.
Jej wyraz pyska powinien budzić niepokój, ale ogier przyjął to z obojętnością. Igrał z ogniem. Od początku tej rozmowy był cały czas przygotowany na każdą ewentualność.

Vinette

-Księżyc ostatnio podupadł, więc czy możemy tu mówić o jakimkolwiek wizerunku, mmm?- mruknęła. I bynajmniej wcale nie kłamała. Krawy nie miał już takiej reputacji jak kiedyś. Jego członkowie przestali porywać, łamali wiele zasad. Może należałoby to zmienić? A jak powszechnie wiadomo zmiany należy zacząć od samych siebie.-I tak oto Twoja teoria legła w gruzach- dodała, wykrzywiając w twarz w pół uśmiechu.

Krillian

-Nikt nie powiedział, ze jestem nieomylny- usmiechnął się krzywo- nie rozmawiam zazwyczaj na wasz temat z innymi końmi. Chociaż... gdyby to wszystko była prawda to porwałabyś mnie, a nie wdawała się w głupie rozmowy

Vinette

-A skąd wiesz, co ja właściwie planuję?- spytała niemalże szeptem, wpatrując się w Krilliana pustym wzrokiem. Do jej tylnej nogi przyczepiony był sztylet- symbol 'KK'- który tylko czekał aż ktoś go wreszcie wyciągnie, po raz pierwszy zresztą.