Lodowiec

Chanell

Klacz, bez zastanowienia zaczęła podążać za nim wolnym kłusem. Poruszała się z niebywałą gracją. Po krótkiej chwili kłusowała krok w krok z ogierem. Nietrudno był utrzymać rytm, gdyż oboje poruszali się nie za szybko. Klacz przyśpieszyła do wolnego galopu.

By Life

Dotrzymałem kroku klaczy w wolnym galopie.Po czym postanowłem podjąć się tego ryzykownego,ale czułego kroku kocham Cię powiedziałem do klaczy najczulej jak tylko umiałem.

Chanell

Klacz stanęła jak wmurowana. Stała tak przez dłuższa chwilę. Spojrzała nań zmieszanym wzorkiem. Sama nie wie, dlaczego aż tak ją to zaskoczyło, przecież nie pierwszy raz ktoś jej to mówił. - Jak możesz żywić do mnie jakiekolwiek uczucie, skoro znamy się kilka chwil ? - Zapytała lekko zmieszana.

By Life

Podszedł tak blisko, że swymi chrapami mógł bez problemu dotknąć jej. Odwzajemnił spojrzenie i na dodatek uśmiechnął się lekko.
- A skąd wiesz, że by nie chciał skoro nawet jego nie znasz, nie widziałeś go?- Rzucił doń ostatnie pytanie.
Pomachał ogonem po śniegu. Nie czuł już zimna. Nie skupiał się na tym. Był zajęty tylko jednym: Patrzeniem na Chanell z nutką tajemniczości. To wystarczyło, by dowiedzieć się o niej jak najwięcej. To wystarczyło jemu do wyniesienia o niej wniosku, dobrego wniosku. "Każdy ma w sobie miłość, tylko potrzebuje osoby która ją rozgrzeje."- Pomyślał.

Chanell

Tak, Chanell trzymała się teorii, iż porostu nie potrafi kochać. Kilku już próbowało nauczyć ją tego uczucia, jednak daremnie. Ona szukała kogoś dokładnie jak ona, a niby różnice przyciągają. Pfy. Klacz zmierzyła ogiera, już dosyć przyjaznym krokiem.

By Life

Zarumienił się.Spojrzał więc na Chanell przez grzywę. Miał nadzieję, że ta zacznie rozmowę.

Chanell

Klacz stała nadal, nie wypuszczając 'pary z pyska'. Po chwili się przełamała. - Całkiem ładnie tu. - Rzekła, dłubiąc kopytem w śniegu.

By Life

Ładnie potwierdziłem słowa klaczy.- Który dzisiaj mamy, Chanell? - mruknąłem obojętnie. Już dawno straciłem poczucie czasu. Przeciągnąłem się wyraźnie nad czymś zastanawiając.

Chanell

Spojrzała w niebo, po układzie gwiazd stwierdziła, iż jest druga połowa jesieni. - W sumie to nie wiem, wydaje mi się iż połowę jesieni mamy za sobą.- Odparła. Nie mogła udzielić konkretnej odpowiedzi, bo skąd niby miała wiedzieć ?

By Life

- No tak. Druga połowa jesieni.
Zaszurał kopytami w śniegu co by nie przykuć się do lodu.
Spojrzałem na moje kopyto pokryte lodem o.O
- Chyba będę musiał zamontować sobie hamulce - pomyślałem na głos xD

Chanell

Spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem. Pochyliła lekko łeb, dotykając chrapami lodu. Przeszył ją delikatny dreszcz.

By Life

- Jesteś z kimś teraz, hm? - zmrużyłem oczy.

Chanell

Spojrzała nań, lekko zaszokowana pytaniem. - Nie. - Rzekła krótko. Po co o to pytał ? Machnęła ogonem.

By Life

Patrzyłem tak przez chwilę na Chanell, po czym odwróciłem wzrok na błyszczące wśród ciemności białe płatki śniegu.

Agresja

Samotna, siwa, dość masywna klacz usilowala wdrapac sie na szczyt lodowca... Nie bylo to latwe jednak nie poddawala sie... Wkoncu dopiela swego... Spojrzala na cala ta kraine ze szczytu calkiem bez entuzjazmu... Parsknela cos pod nosem spogladajac na swe doszczednie zniszczone kopyta... Ponownie prychnela cos...