Duża plaża

Titian

-No cóż, nie jestem tu zbyt długo. Może miesiąc? Nie pamiętam dokładnie.
Powiedziała z delikatnym uśmiechem patrżac na ogiera.
-Na tę krainę natknełam się zupełnie przypadkowo.
Dodała po chwili wciąż uśmiechając się lekko.

Spartan

- Przypadkowo? - Spojrzał na nią z ciekawością. - A cóż się takiego stało, że przypadkowo, jeśli można spytać? - Odparł.

Titian

Nie lubiła obcym opowiadać o swojej przeszłości, i jemu nie zamierzała.
-Jak to się stało pytasz?
Powtórzyła jego pytanie. Jakby miał w tym jakis interes. Parskneła cicho. Nie lubiła wymigiwać sie od odpowiedzi...
-Wędrówką.
Odpowiedziała krótko i tupneła kopytkiem.

Spartan

- Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać, powiedz mi to... - Powiedział. Jego uśmiech nieco się zmniejszył. - A może masz jakieś słodkie tajemnice, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, co? - Spytał. Wyraz jego pyska zmienił się teraz w bardziej chytrego konika.

Titian

Troche się skrępowała. Nie lubiła mówić o sobie obcym, jednak nie lubiła też odpowiadac na takie pytania... Spartan był uparty. Nie znosiła takich sytuacji. Po dłuzszej chwili namysłu powiedziała;
-Owszem chcę z Tobą rozmawiać, ale nie koniecznie o tym...
Było to powiedziałne delikatnie i subtelenie. Jak miała w zwyczaju.

Spartan

Spojrzał na nią. Wyglądała na bardzo tajemniczą i zamkniętą w sobie klaczką. Nie przepadał za takimi osobnikami. -A więc o czym chcesz porozmawiać? Jaki temat Cię interesuje, ale też nie krępuje? - Spytał i ponownie na nią spojrzał.

Titian

Hm, nie zabardzo wiedziała, o czym chciała rozmawiać. Na pewno nie miała żadnego konkretnego tematu. Nie lubiła takich pytań. Trochę się zmieszała. Trochę minęło, zanim zastanowiła sie nad tym co odpowiedzieć ogierowi.
-Hm, nie mam żadnego konkretnego tematu do rozmowy..
Powiedziała więc prawdę. Bo o czym to konkretnym możnaby rozmawiać z nieznajomym?

Spartan

Nie widział sensu stania tu jak słup i ni nie mówienia. - Żegnaj. Może kiedyś się jeszcze spotkamy. - Powiedział tylko tyle i powoli zmierzał w stronę wyjścia.

Canada

Kara piękność wkroczyła na plażę idąc zgrabnym krokiem. Ahh... Cała Cancia. Zza czarnej, długiej grzywki rozejrzała się po okolicy, ale nie widząc nikogo to po prostu jej celem stał się brzeg. Stanęła na piasku patrząc w dal kiedy to zimna, morska woda muskała jej kopyta..

Sephrinoth

Przybył tu powolnym krokiem. Nie wiadomo po co. Zachowywał się tak jak gdyby był zły. W każdym razie jego celem jest KK. Czarny ogier wyłonił się zza drzewa. Nad brzegiem zobaczył jakaś karą klacz.Cofnął się dwa kroki aby go nie usłyszała.

Canada

A ta dalej stała na brzegu najwyraźniej zamyślona. Zmrużyła ślepia i wsłuchała się w szum fal rozbijając się o brzeg i tych, które zapragnęły dosięgnąć jej kopyt. Zamachnęła ogonem uderzając nim o swe uda i rozkoszując się samotnością. Ehh... Chwila! Oczywiście lepiej by było gdyby znalazł się tu jakiś milutki ogier...

Sephrinoth

Podszedłby ale po co? Właściwie to przyszedł tu by się napić. Podszedł powoli i starając się nie wydawać żadnych dźwięków. Kiedy był przy brzegu zanurzył chrapy w chłodnej wodzie. Wziął tylko kilka łyków. Po czym nieśmiało spojrzał na klacz.

Canada

Otworzyła ślepia i potrząsnęła łbem by zobaczyć cokolwiek zza grzywki, która i tak zasłaniała jej połowę świata. Jako iż Can była dość pewną siebie osóbką skinęła mu łbem powitalnie. Podeszła do niego przynosząc woń ruji po czym z jej "ust" wydobył się miły i przyjemny dla ucha głos. - Witaj nieznajomy - w kąciku pyska pojawił się malutki uśmieszek.

Sephrinoth

Potrząsnął głową zmieszany czując zapach. Odezwała się no i co teraz. Ser był raczej ostrożny w kontaktach z ''kobietami'' - Witaj Burknął ochrypniętym głosem którego rzadko używał. Odwrócił łeb w drugą stronę by nie dopuścić do kontaktu wzrokowego.

Canada

- Mhm - przytaknęła cicho wręcz ledwo dosłyszlanie. - Canada jestem - przedstawiła się krótko i na temat. I tak nie miał co unikać, bo zza tej grzywki o której autorka konta wspomina w każdym poście i tak nie widać jej oczu. - A ty nazywasz się...? - poruszyła jednym z uszu przyglądając mu się badawczo.