Wydmy

Heavy

- urwiesz mi a tego nie chcemy - zaśmiał się i powrócił do poprzedniego tematu - bo widzisz Neman miał to coś, potrafił zjednywać sobie konie, pomagał im, dotrzymywał towarzystwa gdy tego potrzebowały, wiedział kiedy jak sie zachować, mieszkał pośród tych koni kilka lat, dobrze je znał i ich problemy, wiele razy kogoś uratował... zawsze go podziwiałem i nigdy nie wiedziałem jak on to robił... chciałbym być taki jak on. Uzywam czasu przeszłego bo juz tam nie mieszka, wyniósł sie... dolina opustoszała

Nirmette

- Teraz zrozumiałam. - Puściła jego grzywę- Chociaż niewiem jak chciałbyś upodobnić się do swojego brata nie wyjdzie Ci to tak jak trzeba. To raczej różnica charakterów. Każdy jest inny na sój sposób. - Skubnęła go w ucho.

Heavy

- No wiem, ja tylko go podziwiam, nei chce udawać kogoś kim nie jestem, ale tak samo kochamy wode, on umie nawet rozmawiać z gwiazdami... - westchnął

Nirmette

- Podziwiać każdy może, lecz słyszałam, że i z tym nie nalezy przesadzać... - Mruknęła. Skubnęła go w szyję i chlapnęła wodą. - Co robimy? - Spojrzała na niego z lekko przekrzywionym łbem.

//Muszę lecieć...Będe jutro. Pa....

Heavy

- ja znikam, wybacz muszę - powiedział i nagle wybiegł z wody a zaraz później zniknął gdzes

Remus

W strone wydm wolnym kłusem zmierzał Des. Grzywe miał rozwianą, zarżał stajac w miejscu. Rozejrzał się poczy machnął swoim długim ogonem.

Even

Z nikąd pojawiła się piękna klacz, sunąca po plaży. Tak, sunąca to właściwe określenie. Po prostu pędziła prawie nietykając piasku, pod sobą. Stanęła, rozglądając się za kimś żywym. Dostrzegła ogiera, stojącego i rozglądającego się. Podbiegła do niego, po czym kiwnęła mu głową na powitanie.

Blood Storm

Za skał powoli pojawiała się postać Blood'a. Jego kopyta zamaczały się co chwila w piasku i ''chrupały''. Spojrzał z przymrużonymi ślepiami na morze. Faktycznie było pięknę, ale ogier nic takiego w nim specjalnego nie zobaczył po prostu dla niego była to pozioma długa i rozciągająca się po horyzoncie woda, nic więcej... Podszedł bliżej do wody żeby zamoczyć się do pęcin, a przy okazji żeby nieco się ochłodzić.

Canada

Po chwili na jednej z wydm pojawiłą się czarna sylwetka klaczy. Rozejrzała się wokół po czym dostrzegła ogiera. Zaraz podeszła do niego i skinęła łbem powitalnie patrząc zza grzywki

Blood Storm

Otworzył całkiem ślepia i obejrzał dokładnie karą klacz. - Witam.- powiedział niby to obojętnym tonem, lecz z nutką tajemniczości. Uśmiechnął się półgębkiem nie zwracając wzroku z klaczy. Zastrzygł uszami, właśnie spore fale obiły się o jedną z wydm.

Canada

- Witaj...-odparła po czym uśmiechnęła się kątem pyska pod nosem. - Mówią mi Canada a tobie nieznajomy? - po czym zza przydługiej grzywki zasłaniającą jej ciemne ślepia powiodła po ogierze wzrokiem od góry do dołu.

Blood Storm

Przymrużył nieco ślepia. -Canada...- powiedział niedosłyszalnie. - Blood Storm.- mruknął spokojnie. Odwrócił od niej wzrok wpatrując się w słońce, jakoś dziwnym trafem po prostu go nie raziło... było takie inne. Wypuścił głośno powietrze z chrap powracając wzrokiem do karej klaczy.

Canada

- Co cię tu sprowadza w tak...Nieciekawe miejsce? - spytała po chwili ciszy strzygąc uchem gdyż czuła że przez wiatr dostają jej się ziernka piasku co było dosc niewygodne. Czekała patrzac zza grzywki.

Blood Storm

- Ehh... powiedzmy, że wybrałem się na 'mały' spacerek.- odrzekł obojętnie. Trzepnął łbem aby jego grzywka odkryła ślepia. - A Ty... co tutaj robisz? Czekasz na kogoś? - powiedział po chwili, przymrużając ślepia.

Temida

- Może na mnie? - Znany w tej krainie głos wróżbitki niczym zaostrzona strzała przeciął powietrze, trafiając wprost do uszu dwójki koni.
Temida ponownie zagościła w te niegościnne tereny, nie bojąc się jednak niczego. Postanowiła 'odnowić' stare znajomości. - Witaj, Canado. - Parsknęła dość obojętnym tonem, zbliżając się do niej. Dopiero później przyjrzała się nieznanemu ogierowi. - I witaj także Ty, nieznajomy.