Płonące Stepy

Reina

-Wcześniej cię nie widziałam, a jestem tu równo od miesiąca. Podróżowałeś gdzieś? Oczywiście jeśli nie chcesz to nie mów.- dodała po chwili. Nie, ona nie była wścibska.

Sheliete

- Długo mnie nie było, to fakt. - Powiedział. - Ale jestem, i to zupełnie inny, niż byłem wtedy. - Powiedział. Taka odpowiedź powinna wystarczyć klaczy. Nie chciał opowiadać o swoich losach poza granicami krainy...

Reina

-Rozumiem- odparła krótko.- Mam nadzieję, że zmieniłeś się w dobrą stronę. Chociaż w naszym przypaku można by rzecz, na złą....

Nightmare

Stanęła w cieniu drzewa, przyglądając się nowemu ogierowi. Podniosła lekko brew, machnęła ogonem,
Po chwili wyszła.

Sheliete

- O tak. - Powiedział przeciągle, jakby nad czymś się zadumał. Popatrzył na Nightmare przelotnie, jednak po chwili zwrócił wzrok na Reinę.

Reina

Na jej 'twarzy' pojawił się przelotny uśmiech. Sheliete okazał się naprawdę dobrym rozmówcą.

Sheliete

- A Ty? - Zapytał. - Zmieniłeś się kiedyś? - Był ciekaw, czy klacz kiedyś także przeszła taką 'metamorfozę' jak on.

Reina

-Można tak powiedzieć. Mianowicie, przyszłam na świat w stadzie 'optymistycznych koników'. Jednakże w miarę dorastanie, mój charakter zmieniał się na gorszy. Wpływ na to miała zapewne znajomość z końmi ze złego stada. To oni wychowali mnie według swoich zasad. Pewnie jesteś ciekaw co na to moja rodzinka? Cóż. NIe mieli zbyt wiele do powiedzenia. Zginęli w bitwie pomiędzy stadami. {Ja byłam po złej stronie xdd}

Sheliete

- Fajnie. - Powiedział. Sheliete uwielbiał wojny, rozlew krwi i przede wszystkim kochał nieść śmierć dobrym kucykom. Potrząsnął grzywą.

Reina

-Szkoda, że cię tam nie było- stwierdziła.- Z pewnością miał byś 'ręce' pełne roboty. Stado 'optymistycznych kucyków' miało nad nami sporą przewagę. Ale ich taktyka i walka... po prostu żałosna.

Sheliete

- To może się powtórzyć. - Odparł. Bo w końcu, czego można się spodziewać po radosnych konikach? - Już wkrótce rozpęta się wojna. Z resztą, byłaś na zebraniu. - Odpowiedział.

Reina

-Tak. Wojna wisi w powietrzu- stwierdziła. Teraz została tylko czekać aż czas zakłady...

Sheliete

Wyglądało na to, że zapowiada się tragiczny koniec nas wszystkich, ale co zrobić? Westchnął. Machnął ogonem. - Masz tu rodzinę? - Zapytał.

Reina

-Devilish Dream. Może go kojarzysz. Pojawił się na ostatnim zebraniu 'KK'. Wiem, co sobie myślisz. Ale rodziny się nie wybiera...- westchnęła.

Sheliete

- Na szczęście wcale nie jesteś do niego podobna. - Odparł. Spojrzał w dal. - Przydałoby się kogoś porwać, zabić... W końcu mój limit tygodniowy nie jest jeszcze wyczerpany. - Dodał. Od swojego powrotu do krainy nie torturował jeszcze nikogo.