Rozległy step

Alastair

Faktycznie oczy Lirii były prześliczne. Patrzył na nią z uwagą. Udawał że się zastanawia. Przestąpił z nogi na nogę i lekko musnął ja ogonem w bok. - A cóż taki anioł o pięknym imieniu tu robi? W dodatku sam. Zapytał badawczo. Po prostu chciał aby jego słowa były kwieciście ubarwione. Chciał umilić czas sobie i tyj przecudnej karej klaczy.

Liria

Uśmiechnęła się.
-Anioł?
Roześmiała się.
-Kocham to miejsce.
Powiedziała. Zaczeła obchodzić go dookoła.
-Myślisz, że noje pzebywac się sama?
Zapytała tajemniczo wpatrując się w niebo. Klepnęła go ogonem w zadek.

Alastair

- Po prostu zdziwiło mnie że nie am tu żadnego..ogiera. Powiedział powoli i z zastanowieniem. Te jej czarne srebrzyste oczy....Chyba naprawdę go bierze.

Liria

Zaśmiała się. Staneła na przeciw niego.
-Mogę poznać twe imię, przystojniaku?
Powiedziała i musnęła go w gnasz. Zachichotała. Cóż, Alastair wygladał na urodzonego podrywacza, lecz nie na dwulicowego szmaciarza zmuszającego klacze do prostutucji xD. Był na prawdę przyzwoity.

Alastair

Na słowo przystojniaku wyglądał jakby się coś w nim uśmiechnęło. Przymknął oczy do połowy i patrzył...patrzył baaardzo uważnie. - Jestem Alastair Powiedział dostojnie a jednocześnie subtelnie.

Liria

-Alastir...
Powtórzyła powoli jego imię.
-Pasuje Ci.
Dodała po chwili i skubnęła go zaczepnie w gnasz. Przyglądała się mu uważnie. Ach, no przystojny był, jednak Lirii nie uginały sie kolana na widok przystojnego ogiera. Dla niej bardziej liczyło sie wnętrze. Widać było, że on miał je bogate, nie jak pierwszy leprzy podrywacz. Zainteresował ją.

Alastair

Zastanowił się chwile bacznie obserwując Lirię swoim wzrokiem. - Co byś powiedziała na mały spacer? Zapytał zmysłowym głosem. Chciał by klacz otworzyła się przed nim. Powoli ruszył przesuwając swój ogon po jej boku.

Liria

Uśmiechnęła się czarującą śledząc go wzrokiem, gdy przechodził obok niej. Parsknęła cicho i podkłusowała do niego. Gdy była obok niego zwolniła do stępu i poruszała się z gracją.
-Masz ciekawą osobowość. Opowiedz mi coś o sobie.
Powiedziała otwarcie patrząc na niego czarująco.

Alastair

Uśmiechnął się przymykając oczy. - Jestem taki jak widać. A poza tym to nie lubię mówić o sobie. Powiedział patrząc czarująco na równie czarujące oczy Lirii. Zaczynała mu się podobać. No ba od początku mu się podobała. Tylko najtrudniejsze do odgadnięcia jest to co ona myśli o nim.

Liria

-Dobrze, jak nie chcesz, to nie mów.
Powiedziała z uśmiechem. Odwróciła wzrok przed siebie. Czuła się wolna.. Na reszcie zaczynało się robić normalnie, jak kiedyś. Uśmiechnęła się i wdzięła głęboko w płuca powietrze przymykając oczy.

Alastair

- Rozumiem że nie należysz do żadnego stada? Zapytał i skubnął ją w grzywkę oczywiście delikatnie i z czułością. W tej chwili według niego ta klacz była bardzo wyjątkowa. Takiej chyba jeszcze nie spotkał.

Liria

-Nie. Nigdy nie należałam, i to się nie zmieni. Jestem wolna.
Powiedziała i przy swowie wolna usmiechnęła się szeroko.
-A ty?
Zpytała i pociągneła go lekko za grzywkę. Uśmiechała się wciąż.

Alastair

- Ja też chyba pozostanę sam Powiedział i cmoknął ją w ganasz. Po prostu nie mógł się powstrzymać. Jego oczy miały w takich sytuacjach ten swój wspaniały blask.

Liria

Uśmiechnęła się. Był przynajmniej czuły i delikatny. Większość ogierów w takie sytuacji rzuca się z zaślinionym pocałunkiem w chrapy. Blee. Zarumieniła sie i spojrzała mu w oczy.
-Słodki jesteś!
Powiedziała i równiez lekko cmokneła go w gnasz. No tak. Jej podstawą była szczerość. Nie bała się jej.

Alastair

Uśmiechnął się czule do Lirii. On wcale nie bał sie takich sytuacji był spokojny i opanowany, tak jak zawsze. - Ty też To jedyna i prawdziwa odpowiedź jaka tylko przyszła mu do głowy.