Skaliste wybrzeże

Sadako

- Las...- wzdrygnęła się - Miejsce uwielbiane przez - ściszyła ton dla żartu - KK! - dokończyła. - Idziemy? - spytała kieując się w przeciwną stronę, nie bała się KK, nawet nigdy nie spotkała na swojej drodze żadnej niemiłej przygody z tym stadem, ale wiele się o nich mówiło.

Invent

Nie odpowiadajac nic ruszył za nią. Mial podobny stosunek do tego stada. W zasadzie to malo go obchodzily konie reprezentujace je. Juz po chwili zrownal sie z nia i razem zmierzali w strone lasu.

//Teraz to mnie wena opuscila xD ... To co napiszesz gdzies w lesie? xD ... //

Sadako

//Tak szczerze to mi się nie chce iść do lasu... może gdzieś indziej co? xD Gdzieś, gdzie nie będą przeszkadzać inni użytkownicy, ni niech będzie można tam poskakać xD, przejawiasz jakieś pomysły?//

Invent

// Ja proponuje na takie miejsce wybrać Skałę Miłości i załorzyć tam temat xD :) Co Ty na to? Mi to zresztą bez różnicy... //

Sadako

// Mnie w sumie też, a ze zdecydowaniem u mnie słabo. TY wybierz! xDD Jak już założyć, to zdjątko chyba mam... XD nie róbmy off-topa --> PW//

Invent

// Ok wiec zakladam temat na SM ... Tam dalej piszemy! - - -> Wiec sie przenies tam! ... Ok, koniec off... //

Smuggler · Wysłany: Wto 21:29, 23 Mar 2010 Temat postu:

Galopując brzegiem morza z czasem przybliżał się do skał, które uniemożliwiały dalszy bieg, a bynajmniej mocno i skutecznie go utrudniały. Zatrzymał się zatem przed pierwszą z nich, potarł o nią z lubością łbem, a następnie odetchnął głęboko, skupiając swe spojrzenie na horyzoncie. Pusto. Cicho. Świetnie.

Curre Calypso · Wysłany: Wto 21:46, 23 Mar 2010 Temat postu:

Cisza..Miarowy szum fal obijających się o skaliste wybrzeże, tworzył melancholijną melodie, przy której można było odpłynąć... Po krótkim czasie dołączył cichy miarowy stukot kopyt.
- Ku**a..
Syknęła, po chwili wypowiadając jeszcze kilka niecenzuralnych wiązanek słów.
Zmierzch nie był porą na przechadzki po takim podłożu, dlaczegoż siwka zastanawiała się po..jakiego tutaj się zapuszczała.
Jednakże odpowiedź nadchodziła szybko i ciągle ta sama..

Smuggler · Wysłany: Wto 22:02, 23 Mar 2010 Temat postu:

Owa wiązanka okazałą się jednak być jak balsam dla duszy dla Smugglera, kiedy ją usłyszał - bo koń, który je wypowiadał był mu znajomy, no i na dużą skalę ceniony przez ogiera. Calypso.
Nie widziała go jeszcze, miał zamiar to wykorzystać. Zgrabnie ominął głaz i po łuku, niemalże bezszelestnie zaszedł klacz od tyłu;przysunął się do niej błyskawicznie i trącił ją chrapami w zad, po czym uśmiechnął się łobuzersko, a zarazem niewinnie.
- Kopę lat.

Curre Calypso · Wysłany: Wto 22:21, 23 Mar 2010 Temat postu:

Klacz była na tyle zajęta swym nieszczęściem iż tylko w porę wypowiedziane słowa znajomej osoby, uratowały osobnika, który bezkarnie zakradł się na jej tyłu, przed siarczystym kopniakiem.
..Smugg..Wypowiedziała bezdźwięcznie.
Nieśpiesznie obróciła się naprzeciwko ogiera.Przyjrzawszy mu się przelotnie, stwierdziła iż w tym całym mroku wydaje się bym ciepłym jaśniejszym cieniem.
-..Trzeba było nie znikać ...
Odparła z nieokrywaną naganą w głosie.
-Nawet nie wiesz jak ciesze się iż znów jesteś..

Smuggler · Wysłany: Wto 23:45, 23 Mar 2010 Temat postu:

- Czasami trzeba, wiesz o tym. - wymruczał, uśmiechając się przekornie. Choć wyglądał mocno obojętnie, to patrzył na oblicze klaczy z nieukrywaną uwagą i radością, i akurat w tym momencie żadne z jego uczuć nie było udawane. Naprawdę się cieszył.
- Co tam u Ciebie? - spytał tonem takim, jakby widzieli się na co dzień.

Curre Calypso · Wysłany: Śro 20:08, 24 Mar 2010 Temat postu:

Wzięła dwa głębokie wdechy, uspokajając oddech i tętno.Od jak dawna marzyła o spotkaniu kogoś jej znanego ? Zapewne wystarczająco, gdyby było inaczej, widok Smugg'a nie był by taki szokiem.
-..Pytasz o życie osobiste czy zawodowe ?
Spytała pokornie, z niewinnym chytrym półuśmiechem na chrapach. Pomimo tego iż ich konwersacja dopiero się rozwijała, zauważyła iż w zachowaniu, głosie było brak dawniejszej rezerwy i szorstkości.

Smuggler · Wysłany: Pią 16:58, 26 Mar 2010 Temat postu:

- O oby dwa. - odparł bez większego przekonania, mrużąc oczy;zdawał się teraz nie do końca obecny, bowiem wsłuchiwał się w szum morza i 'delektował' się dzisiejszą temperaturą. Już dawno nie było tak ciepło, jemu to jednak odpowiadało. Jak najbardziej.
W rzeczywistości jednak wciąż uważnie słuchał klaczy.

Curre Calypso · Wysłany: Pią 19:31, 26 Mar 2010 Temat postu:

Nie odpowiedziała od razu. Czuła iż ogier jest częściowo skoncentrowany na otoczeniu..Chwila wytchnienia pozwoliła jej zebrać myśli.
-Prywatnie nie zmieniło się nic ważnego chyba iż by liczył moje nierozeznanie w otoczeniu.Dziwnym trafem starzy znajomi wyparowali a z "nowymi" nie mogę nawiązać dobrego kontaktu.
Zawodowo idzie mi chyba lepiej..adekwatnie było by tu mówić o spełnieniu marzeń.W SW jest zastój, nikogo aktywnego..żywej duszy na zorganizowanym spotkaniu.
Po tej wypowiedzi chyba nie miała nic dodania, tak więc ponownie zamilkła.. Dziś komunikacja werbalna nie była jej mocną stroną.

Smuggler · Wysłany: Pią 20:29, 26 Mar 2010 Temat postu:

- Normalnie czuję się tak, jakbyś mówiła o mnie, wiesz? - zauważył, parskając przy tym urywanym śmiechem, takie to było absurdalne. Trudno tego nie zauważyć, monotonia rządziła ich życiem, ot..