Skaliste wybrzeże

Curre Calypso · Wysłany: Pią 21:50, 26 Mar 2010 Temat postu:

Kiwnęła twierdząco łbem, uśmiechając się łagodnie, lecz promiennie. Patrząc na Smugg'a, wspominała innych znajomych, których darzyła szacunkiem i sympatią... Ich wizerunki migały jej przed oczami jakby śniła na jawie.
-Trzeba by przełamać tą niezmienność, która graniczy z nudą.
Stwierdziła spokojnym półgłosem.Choć na ogół starała się panować nad wszystkimi swoimi mięśniami i nerwami, jej ogon mimowolnie zaczął się huśtać.

<kompletny bałagan xD>

Smuggler · Wysłany: Sob 21:16, 27 Mar 2010 Temat postu:

- Podbijesz świat, czy zaczniesz od czegoś bardziej lekkiego? - spytał, uśmiechając się z lekkim rozbawieniem wyraźnie wymalowanym na pysku.
Przeniósł teraz wzrok na nią, czasami tylko znowu uciekał spojrzeniem gdzieś w bok, na skały, czy też na niebo, na którym latały mewy, donośnie skrzecząc(? xD).

Curre Calypso · Wysłany: Sob 21:50, 27 Mar 2010 Temat postu:

-Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym poważnie...Na początek chyba znajdę drugiego przywódcę do stada..razem coś tam rozkręcimy..
Początek zaczęła bezbarwnym tonem, aczkolwiek pod koniec zaczęła się chichrać. o0 Szybko nad tym zapanowała.
-..burza hormonów.
Pomyślała, czując następną falę rozbawienia.Od kiedy to miała takie wahania nastrojów ?
Zmieszała się.
-Ty chyba tez nie zamierzać dłużej zostać w tym stanie..
Rzekła, z każdą chwilą wyostrzając pozostałe zmysły, gdyż ślepia zaczynały ją zwodzić.Było to normalne, przecież słonce tutaj nie świeci 24 h.

Smuggler · Wysłany: Sob 22:04, 27 Mar 2010 Temat postu:

- A potem ze specjalnie wyszkoloną armią podbijecie krainę, mrau. - wydumał, po czym skrzywił się, dochodząc do wniosku, że brzmi to co najmniej kretyńsko.
A co on miał zamiar zrobić, aby zerwać rutynę? Chyba nad tym nie myślał.
- Ja.. Nie wiem w sumie, wiesz. Jakoś specjalnie mi to nie dokucza. - stwierdził, kołysząc się lekko na boki. Każdy dzień był taki sam, wypełniony po brzegi chodzeniem tu i tam, przelotnymi znajomościami, wspomnieniami.

Curre Calypso · Wysłany: Nie 13:15, 28 Mar 2010 Temat postu:

Po krótkim rekonesansie jej wzrok ponownie skupił się na ogierze.
Tak naprawdę nie wiedziała do końca kim jest dla niej..Znajomym, tak, to na pewno. Przyjacielem ? Nie. Za wiele było pomiędzy nimi niewiedzy, tajemnic i niedomówień.
- Gdy jest się niemalże w tym samym miejscu, każdy kolejny dzień zlewa się z następnym. W takim stanie wielu straciło rozum.
Odparła. Niepokoiło ją takie podejście do sprawy ogiera.Upominała samą siebie .Smugg przecież twierdził iż mu to nie przeszkadza.. czy aby na pewno było to prawdą ?

Smuggler

- Niektórzy potrafią stawić temu czoła. Taka bariera. Nie musisz się martwić, że stracę rozum i będę musiał brać psychotropy. Mi to nie grozi. - parsknął lekko rozbawiony swą wypowiedzią, po czym przeciągnął się niedbale. Następnie stanął jakby na baczność i utkwił bystre, roziskrzone spojrzenie w obliczu klaczy.

Curre Calypso

Uśmiechnęła się pobłażliwie.Zatrzymując w końcu wzrok w jego ślepiach, zbliżyła się o krok i przejechała mu ciepłymi chrapami po szyi.
-Mam nadzieje, że zostaniesz tu na jakiś czas nim udasz się w kolejną podróż.
Szepnęła, tymczasowo opierając drobną głowę o jego kłąb.Przyjemne było uczucie poznania konia takiego jak Smugg.Dlaczego ? Na to jeszcze nie było wyjaśnienia.
-Wybaczysz mi teraz że zniknę.Mam..kilka spraw do sprostowania.
Dodała przepraszającym półgłosem.Kątem oka wciąż wpatrzona w jego gałki oczne ..(xD)

*weny tymczasowy bark xD *

Smuggler

- Obiecuję. - przysiągł, wyginając w jej stronę szyję. Pyskiem odgarnął grzywkę z jej czoła. - Okej. Jakoś cię potem dorwę. - dorzucił, uśmiechając się filuternie. Swoją drogą, ciekawe, co ją nagliło, mhh.

Curre Calypso

-Nie wyobrażałam sobie innej alternatywy.
Powiedziała z nutą rozbawienia w półgłosie.Mimo iż napomknęła iż musi już iść, wcale się jej nie .."paliło".Sprawy które wymagały jej obecności, były zajmujące i wymagające dyplomatycznych rozmów pełnych uprzejmości i innych zasad dobrego zachowania..Nie była to ciekawa propozycja spędzania kolejnych wieczornych godzin.
W dalszym czasie oparta łbem o kusząco ciepły kłąb ogiera, w odpowiedzi na jego uśmieszek uśmiechnęła się ciepło.Nie była ..Nie chciała tak szybko ponownie wrócić do szarej rzeczywistości gdy tutaj doznawała złudnego poczucia bezpieczeństwa.

Crystal

Szybkim krokiem wkroczyła na plażę. Jej ‘twarz’, jak zwykle roześmiana, w tej chwili zwrócona była w stronę morza. Fale raz po raz rozbijały się o wysokie skały, tworząc wyjątkowy widok.

Czesio

Nagle z między fal wyskoczył Czesław, niczym syren albo jakieś inne dziwactwo. Wybił się w górę, wyglądał niczym delfin. Zrobił piruet czy jakoś i pięknie ponownie wpadł do wody. Morze było wzburzone.

Crystal

Gdy spośród fal niespodziewanie coś się wynurzyło, Crystal z paniką w oczach gwałtownie odskoczyła do tyłu. Pech chciał, że... Potknęła się o kamień czy inne wredne coś i wyrżnęła jak długa na piachu.
Nagle coś do niej dotarło- czy to, tam w morzu, to nie był przypadkiem koń? I to na dodatek dobrze znany jej koń...?
-Czesio, to ty?- spytała ze śmiechem, powoli podnosząc się z piachu.

Krillian

Ogier przechadzał się powoli po plaży wsłuchując w szum fal. Nie myślał o niczym po prostu szedł przed siebie.

Vivern

Przyszła powolnym stępem spacerując po wybrzeżu niebo wydawało się ciemne gdyż chmury przybierały czarny kolor - Będzie padać - burknęła pod nosem sama do siebie. Przez to że nie lubiła deszczu i była zajęta myśleniem ogiera obok... olała po prostu.

Krillian

Odwrócił głowę i spojrzał na klacz. Miała przepiękną jasną sierść, a w zestawieniu z ciemnym niebem dawało to fantastyczny efekt.
-Sądzisz, że jestem tak głupi i nie widzę chmur, czy mówisz do siebie, co wskazywałoby na jakieś zaburzenia psychiczne?